Najpierw załatwiłem mu kółka (bo oryginalne pogięte były i nietypowego rozmiaru):
Tę sprawę załatwił mi zaprzyjaźniony warsztat.
Dalej trzeba było rower dopasować do siebie samemu. I tak stary Wagant dostał:
* Nieprzeraźliwy sygnał dżwiękowy:
(bo minister tego wymaga)
* PRZERAŹLIWY sygnał dżwiękowy:
(ale okazał sie był być uszkodzonym przez młodzież...)
* Odblask:
(chałowy, ale działa)
* Profi lampkę:
* Pimp My Sztycę i stare siodełko po góralu:
przy czym amortyzacja to betka, ale sztycę trzeba było jakoś przedłużyć ;)
* Pimp My Bidon:
(bo jakoś Romet nie umieścił gniazd na śruby w ramie, a zbiornik od trąby gdzies trzymać trzeba. Jako że trąba nie działa, a Pimp My Bidon to jednak nie to samo, co śruby w ramie, pewnie zdejmę...)
* No i oczywiście zatrzaski:
żeby się lepiej kręciło.
i chciałbym wiedziec, czemu akurat tę fotkę mi odbiło w pionie
* A na koniec walnąłem z grubej rury i założyłem uchwyt na...
GiePeeSa, żeby mi rysował, gdzie byłem.
i chciałbym wiedziec, czemu akurat tę fotkę mi odwróciło do góry nogami
Od tej pory Wagant wygląda tak:
i nazywa się
Pimp My Wagant :-)
A co przy tym nabałaganiłem, to moje:
Dla spostrzegawczych: tylnej lampki nie ma, bo wożę ją na tyłku.
Superowy jest.. I jak ty pimp to ja tez pimp - tez tak chce :-)! ze swoim Wagiem zadzialac (kolor mam ten sam :-). Pytanko - skad wziales taka kozacka sztyce/przejsciowke katowa? Tylko mi nie pisz ze to freestajl i ze musze sobie kupic jakis TIG czy cos podobnego ;-).
OdpowiedzUsuńWygląda jak szpiegowskie centrum dowodzenia ;)
OdpowiedzUsuńPrzejściówkę nabyłem dano temu na Nowowiejskiej u dziadka koczującego pod sklepami rowerowymi.
OdpowiedzUsuń